Prawa autorskie

Wszystkie prace, zdjęcia i teksty zamieszczone w tym blogu są wyłącznie moją własnością, a jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody zabronione.

ZDJĘCIA

Wszystkie prezentowane na blogu zdjęcia są wykonane przeze mnie i moją córkę.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.

Obserwatorzy

wtorek, 9 sierpnia 2011

Słonecznie

Dziś pięknie i słonecznie.
W domu rejwach jakby stado dzieciaków było a nie dwie prawie dorosłe dziewczyny.Wstały dziś skoro świt,jak tylko słońce zobaczyły,żeby przed wyjazdem mamie okna wyczyścić ,pozmieniać firanki i story,dokończyć pakowanie.I południa jeszcze nie ma a już wszystko porobione,okna jak nowe,zdjęte firany i   zasłony suszą się poprane ,poodkurzane ,posprzątane,popakowane.Obiad z wczoraj,to nie muszę gotować.Totalny luzik.
Córy wyjeżdżają wieczorem.Cóż ,też trochę odpoczynku im się należy bo i nerwów i pracy przez moją chorobę miały.Same sobie kasę na wyjazd uzbierały,zbierając złom,rozbierając stare porzucone na śmietnikach sprzęty ,odzyskując szczególnie metale kolorowe.Chodziły z ulotkami choć to najmniej opłacalne zajęcie.Aż czasami trudno uwierzyć ile z tego może być kasy.Cóż,pieniądze są wszędzie ,tylko trzeba umieć je znajdować i odrobinę wysiłku w ich zdobycie włożyć.
Ja dziś nawet bardzo dobrze się czuję,jakoś zawroty głowy nieco ustąpiły,tylko apetyt kiepski.Ale czemu sie dziwić,żołądek zamulony lekami na normalne jedzenie się krzywi.
Zaraz wynoszę "warsztat " wiklinowy na ogród i twardo za zwijanie i kręcenie muszę się wziąć,bo na sobotę kilka sztuk muszę skończyć,koleżanka do Wiednia zabiera.Pozbierała z mojego domu wszystko co dla siebie miałam zrobione,tak jej się podobało,nawet zdjęć niektórym wyrobom nie zdążyłam zrobić.W samą porę,bo kasy trochę wpadło i wpadnie, i na wykupienie nowej porcji leków będzie jak znalazł.A jeszcze i na dalsze zamówienia mogę liczyć,bo przyprowadziła szwagierkę,która osłonek,koszyczków nazamawiała,tak,że roboty mi na dłużej nie braknie,byle siły były.Ale takie rzeczy podnoszą na duchu i sił przybywa.A jeszcze jak sie nie trzeba martwić o kasę,bo choć wielkie kwoty to  nie są ,wystarczą na uzupełnienie braków.

3 komentarze:

Aleksandra I. pisze...

Piękne są Twoje wyroby, często zerkam na dzwoneczek jaki otrzymałam w Krakowie. Pozdrawiam i dużo sił życzę.

Gabriela Kalinowska-Czakon pisze...

Kundziu, psychika kontra nowotwór, tak trzymaj, słońca w Twoich myślach życzę

Anja pisze...

Och, jak ja się cieszę czytając twoje ostatnie posty. Czuć w nich siłę i zaciętość na złego.


ps.mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że napisałam o tym złym na BH?
Ja chciałam tylko mocy wsparcia wielu osób dla ciebie i mam nadzieję, że to też zadziałało.

LinkWithin