Moje życie jakie jest,radości,troski,kłopoty. Moje pasje i zainteresowania,co lubie robić,co mi sprwia radość,pomaga w codziennych zmaganiach z chorobą.
Prawa autorskie
Wszystkie prace, zdjęcia i teksty zamieszczone w tym blogu są wyłącznie moją własnością, a jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody zabronione.
ZDJĘCIA
Wszystkie prezentowane na blogu zdjęcia są wykonane przeze mnie i moją córkę.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Obserwatorzy
niedziela, 7 sierpnia 2011
Dzień jak co dzień
Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim odwiedzającym mojego bloga,wszystkim ,którzy piszą komentarze,wspierają mnie w walce z chorobą.Nawet nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ,ile energii czerpię z tych wszystkich waszych słów.Nie jest mi lekko,ale nie poddam się .
w czwartek byłam na kontroli,nie znam się za bardzo na medycynie,wiec muszę słuchać tego co mi mówią,potwierdzono przerzuty na wątrobę ale jednocześnie dowiedziałam się,że organizm podjął walkę,co wyraźnie widać na wynikach (i na mojej łysej głowie ).Ja od siebie mogę tylko powiedzieć,że wcale dobrze się nie czuję,po cholernych sterydach,które wspomagają leczenie,zaczynam tyć,a apetytu wcale nie mam ,jem niemal na siłę i to połowę zwrócę.W głowie mi się kręci,że schylić się nie mogę bo nosem w podłogę bym zaryła.Ale nie rozczulam sie nad sobą,bo nie mam na to czasu.Sezon warzywno -owocowy,to przetworów do roboty sporo.Przy wydatnej pomocy córek narobiłam sporo najróżniejszych dżemów,narobiłyśmy niemal 100kiszonych i konserwowych ogórków,różnych sałatek.Mój udział,to głównie dozór i nakładanie do słoików w miarę sił.
A dla relaksu kręcę wiklinę.Nie mam zdjęć,bo jeszcze ostatnie prace wykończeniowe zostały.
Dziś wybraliśmy sie do lasu dla zaczerpnięcia świeżego powietrza,ja pojadłam czernic
a przy okazji "zbierałam " grzyby,pokazując je kijem,to moje najlepsze okazy
w sumie było ich tyle
Będzie jutro wspaniała zupka,ja tylko zapach będę konsumować,bo grzybów mi absolutnie nie wolno,ale mam satysfakcję.
Jutro do szpitala,prawdopodobnie już usuną mi port do wstrzykiwań zakażony podczas ostatniego pobytu,a kiedy nowy założą,nie wiadomo,bo nie chce zejść stan ropny.Organizm osłabiony chemią,ma problemy z pokonaniem zapalnego stanu.
Teraz idę spać,choć pewnie po godzinie obudzę sie wyspana,tak śpię "na raty"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Kundziu, wątroba rzecz nabyta i może być do wymiany, nie zawracaj więc sobie nią głowy ;)
Najważniejsze to to co masz w głowie, a więc determinację i siłę do walki z gadem, jestem więc o Twoją przyszłość spokojna.
Dasz radę , bo jak nie Ty to kto?
Fajnie widzieć cię zadowoloną jak oblizujesz resztki dżemu . Powodzenia i trzymaj się cieplutko.../.
Ale zazdroszczę tych grzybów i jagód.
U mnie lasu nie ma żadnego w pobliżu.
Miło cię widzieć oblizującą dżem :-)
Fajne zdjęcie!
Prześlij komentarz