Jakoś ciężko dzisiaj było się zabrać do pisania.W ogóle to do kitu był dzisiejszy dzień.Nie wyspałam się,bo potwornie dokuczały mi ręce w nocy,dopiero gdzieś nad ranem ,mogłam nieco przysnąć,a tu już wstawać trzeba było.Po nocnym deszczu prażyło słońce w dzień,choć cały czas zbierały się czarne chmury nad miastem.Po południu pogrzeb przyjaciela rodziny,kolejny jakby nie w porę .Żeby o tym nie myśleć,wzięłam się za wykańczanie poplecionej wikliny.Bo życie płynie dalej
Ćwiczyłam nowy splot zakończenia,najpierw na misce,ale nie do końca wyszło to co chcizłam,na koszyku nieco lepiej ,ale też zadowolona nie jestem
A reszta moich nowych wyrobów ,to już tak tradycyjnie prosto,bez jakich szczególnych wykończeń
No i oczywiście musiały być dzwonki,nie mam pojęcia dlaczego,ale pasjami lubię je robić
I taką małą filiżankę jako osłonkę malutkiej doniczki zrobiłam,ta większa,też za osłonkę ma służyć.
Moje życie jakie jest,radości,troski,kłopoty. Moje pasje i zainteresowania,co lubie robić,co mi sprwia radość,pomaga w codziennych zmaganiach z chorobą.
Prawa autorskie
Wszystkie prace, zdjęcia i teksty zamieszczone w tym blogu są wyłącznie moją własnością, a jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody zabronione.
ZDJĘCIA
Wszystkie prezentowane na blogu zdjęcia są wykonane przeze mnie i moją córkę.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
2 komentarze:
Cudowne rzeczy wyplatasz, brawo. :)
Buziaczki z Gdyni. :*
Cudowności!!!!! Jak zwykle:):):)
GRATULUJĘ TALENTU!!!!!
A dzwoneczki najbardziej mi się podobają:)
Joanna - Pracowite Słoneczko
Prześlij komentarz