Prawa autorskie

Wszystkie prace, zdjęcia i teksty zamieszczone w tym blogu są wyłącznie moją własnością, a jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody zabronione.

ZDJĘCIA

Wszystkie prezentowane na blogu zdjęcia są wykonane przeze mnie i moją córkę.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.

Obserwatorzy

środa, 14 września 2011

12 godzin na SOR

Wczorajszy dzień zaczął się zwyczajnie.Ot wstałam rano w nie najlepszym humorze,bo od trzech dni męczyła mnie ostra biegunka,ale poza tym znów tak źle się nie czułam.Córa zarejestrowała mnie do rodzinnego a z druga pojechałam na szpital do zmiany opatrunku wyciągniętego zaropiałego portu.Nawet nie źle się to goi,sączki usunięto,opatrunek zrobiono.I do przychodni.Córa zostawiła mnie samą,bo ze dwie godziny zanosiło się posiedzieć nie było jeszcze  9 rano a na 11 byłam zarejestrowana,a ona chciała coś w domu porobić.Siedziałam sobie i czekałam,słuchałam książki na mp3,od czasu do czasu odwiedzałam "pana kibelkowego".Pamiętam że szłam znów do kibelka ,a jak przyszłam do siebie,leżałam na kozetce w gabinecie,a koło mnie ruch jak cholera.Dowiedziałam się ,że runęłam pod drzwiami jak wór cementu spadający z pierwszego piętra.Karetka -i do szpitala.Całkowita utrata przytomności ,drgawki mocno zaniepokoiły lekarkę ,mnie jeszcze nie,bo wzięłam to na karb wymęczenia "sraczką".
Bardzo szybko i ostro zajęto się mną na SOR-e choć ruch był jak w młynie.Badania krwi, tomograf głowy i co tylko możliwe.Szybko stwierdzono,przedawkowanie antybiotyków i stąd owa "sraczka".Podawano mi całe mnóstwo kroplówek,by wypłukać organizm i wzmocnić.Kroplówki szły na dwie ręce.Jak przyszły wyniki z tomografu ,procesja konsultantów,neurolog,neurochirurg,onkolog.
I to tez nie dało mi jeszcze nic do myślenia,ot,leczę się ontologicznie to i stąd wizyta onkologa a neurolog-no bo upadłam ,może coś tam się stało.I tak dwanaście godzin przeleżałam,śpiąc między kolejnymi wizytami w kibelku.Już pod wieczór moja sraczka się uspokoiła i pełna dobrych nadziei szykowałam sie domu.W miedzy czasie zadzwoniła moja przyjaciółka  ,pogadałyśmy od serca,ja się wyżaliłam ona mnie pocieszyła.Do domu dałam znać,że mogą po mnie przyjeżdżać.
Poszedł lekarz z wypisem-i dostałam potężną pałą w łep.Dobrze,że pół godziny wcześniej zastrzyk ze środków uspokajających dostałam,bo jakoś mogłam to znieść.
Okazało się ,że to co miało być wyleczone 30 lat temu,odżyło,w prawym płacie czołowym jest guz,8 mm otoczony sferą obrzęku.Nie ma możliwości usunięcia tego guzka.I to on powoduje moje utraty przytomności,chwilowe zaniki świadomości i masę różności,które przypisywałam chemii,menopauzie itd.Albo to nie było kiedyś wyleczone,albo po prostu wznowa.
Dziś już przespałam się z tymi wiadomościami,i choć mnie to nieco zdołowało,muszę żyć dotąd ,dokąd się da normalnie.Jedno wiem,nie dopuszczę do tego by stać się całkowicie zależna od innych.Znajdę sposób ,by w miarę godnie odejść ,gdy zajdzie taka konieczność.Ale narazie będę walczyć ,wcale nie jest powiedziane,że to już wyrok.A wydaje mi się,że jeśli się wierzy,to połowa sukcesu,reszta już nie od nas zależy.Cholera jasna,czy nie wystarczyło już tego co było? czy jeszcze i to musiało się wpieprzyć.Chyba pojadę na wieś i wezmę się do rąbania drewna,bo mam ochote komuś wlać albo coś rozbić.Ale co mi ktoś winny albo jakaś rzecz.
Chyba będę musiała zająć się wikliną ,bo to mnie uspakaja.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Lucyna, dostaniesz chemię w piątek, później będą naświetlania i guza diabli wezmą. Teraz trzeba zacisnąć zęby, zaprzeć się w sobie ... a kiedy choroba pójdzie w siną dal wybierzemy się na spacer po Warszawie i wypijemy drinka w jakiejś fajnej kawiarni. TRZYMAJ SIĘ, DASZ RADĘ. Buźka, Basia.

Gabriela Kalinowska-Czakon pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Gabriela Kalinowska-Czakon pisze...

Lucynko,Twoja niezwykła uparta natura jest lekiem na rakelę (czyt. raka:))i Ty góralka Tarnowska dasz jej radę i ukręcisz łeb!!!A do Warszawy też pojadę i z Tobą i Basią nawet dwa drinki wypiję, tylko najpierw wzmocnij siły!!!

LinkWithin