Kolejny dzień przeszedł jakoś tak nie najlepiej.Mężulek mi się pochorował,tak umęczonego to ja go już wiele lat nie widziałam.Na dworze upał,myślałam,że nie wrócę z miasta jak po lekarstwa się wybrałam,Dawno nigdzie nie wychodziłam sama,jeszcze w pełni nie odzyskałam sił po operacjach.
Wszystko mnie denerwuje,nie mogę wyplatać,bo zbyt boli przeciążona ręka,szydełkować tym bardziej nie mogę,za wykańczanie wcześniej uplecionej wikliny się wzięłam,ale też nie za bardzo to szło,bo za gorąco.
Wykończyłam tylko tacki ,wszystkie cztery wybejcowane,wylakierowane,
do nich dorobiłam serwetnik.
I jeszcze w ramach eksperymentu takie koszyczki poplotłam kiedyś ,dziś polakierowałam.
Jeszcze parę rzeczy pobejcowałam ,ale nie wyschły do lakierowania.
Moje życie jakie jest,radości,troski,kłopoty. Moje pasje i zainteresowania,co lubie robić,co mi sprwia radość,pomaga w codziennych zmaganiach z chorobą.
Prawa autorskie
Wszystkie prace, zdjęcia i teksty zamieszczone w tym blogu są wyłącznie moją własnością, a jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody zabronione.
ZDJĘCIA
Wszystkie prezentowane na blogu zdjęcia są wykonane przeze mnie i moją córkę.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz