Ostatnio za wiele czasu nie mam,ciężarna córka wylądowała w szpitalu a mnie przyszło zajmować się 10 miesięcznym wnukiem.Uciążliwe to bynajmniej nie jest,bo wnusiu jest wspaniały,grzeczny,mało marudny mimo że ząbkuje cały czas i co najważniejsze nauczony jeść wszystko,więc z tym problemów nie ma.Ale że ja trochę "niepełnosprytna" większość czasu co nie śpi spędza w kojcu z zabawkami,bo ja nie mam siły gonić go po mieszkaniu.Raczkuje znakomicie i chodzi wzdłuż wszystkich mebli i ścian z prędkością rakiety.Gdyby nie pies,to byłoby wszystko ok,ale pies zazdrosny o niego i jak go tylko zobaczy raczkującego ,zaraz go atakuje,już raz go ugryzł w rękę.Zamknąć go nie ma gdzie ,bo mam tylko drzwi do łazienki a tam wyje jak opętany.


A że wnuczuś dobry może świadczyć to,że będąc dziś z nim sama byłam w stanie zrobić dwie rzeczy na jutrzejszy ślub u sąsiadki.Cóż w ostatniej chwili przypomniano sobie o mnie jak nigdzie nic ciekawego nie znaleziono. Zdjęcia za dobre mi nie wyszły,a powtórzyć już nie mam jak,bo aparat mam kiepski
ale coś tam widać .
Oto pierwsza kartka-księga
A drugie powstało pudełko,za wiele materiałów nie miałam ,kwiatki do obu musiałam robić ,bo zapasy się skończyły,wyszło jak wyszło.Najważniejsze,że się podobało.
Teraz chyba najwyższa pora pomyśleć o kartkach wielkanocnych.
2 komentarze:
karteczka i pudełko piękne:))
Wnusio uroczy-tez mam takiego bombla:)
Jeśli tak wyglądają rzeczy robione na ostatnią chwilę, to jak piękne muszą być te robione bez pośpiechu?
Prześlij komentarz