A dlaczego?-bo nie mogę robić wielu rzeczy i tyle czasu mi ucieka.A moja ręka jakoś nie chce przestać boleć.Jak nic nie robię ,to nie boli,nie boli i nie cierpnie w nocy ,ale nadal nic cięższego do ręki ie wezmę ,mam nawet problem by uciąć papier na kartki ,bo linijkę trzeba mocno trzymać jak się tnie nożykiem czy skalpelem. Nawet jak wycinam dziurkaczem i trzeba sobie pomóc drugą ręka to jest problem.Byłam u ortopedy i powiedział,że niestety ,to skutek uboczny operacji,że jakiś drobny nerw się uszkodził i dostałam przeczulicę bólową,teraz rehabilitacja,ale to już niedługo powinna być robiona a mnie niestety dopiero na koniec lutego udało się do lekarza rehabilitanta zapisać a ile na rehabilitację trzeba czekać ,to trudno powiedzieć.Najbardziej na to pomagają masaże wirowe,kiedyś sama sobie takie robiłam tak rąk jak i nóg,ale teraz nie mam pralki Frani ,to nie mam jak.A i jeszcze na nie trochę za wcześnie,bo jeszcze całkowicie nie zrosła się rana i mogłaby pęknąć od wody,nawet naczynie w stojącej wodzie nie mogę myć ,pod bieżącą i to nie za długo.Głupie to życie,i czasem się zastanawiam ,czy nie lepiej było tamten ból znosić.
Ale że bezczynnie siedzieć nie potrafię coś tam wymęczyłam parę następnych kartek.
Nie jestem do końca z nich zadowolona,jakoś koncepcja w głowie nie przekłada się na kartki..
Koleżanki poratowały mnie nieco skrapkami z maszynki ,ale takich cudnych kartek jak inni robią jakoś nie potrafię robić ,nawet naśladowanie mi nie wychodzi..Chyba zbyt długo robiłam takie "zwykłe",do których wykorzystywałam jakieś wycinanki ręcznie robione,hafciki czy własne malunki i przestawić się do końca nie umiem.
Nie będe robić wiele kartek,tyle co mi potrzeba ,by powysyłać ,na sprzedaż się tym razem nie nastawiam..Marzyłam ,że sobie przynajmniej jaka prostą gilotynę do cięcia kupię,ale zawsze coś wypadnie,i na zbytki nie starcza.
Żeby nie było za dobrze,to teraz okazało się,że najmłodsza córa,która od kilku lat narzekała na silne bóle głowy, ma naczyniaka w głowie,i znów nowe wydatki na leki.Czy te kłopoty się nigdy nie skończą???????
A tak mnie korci wyplatanie,próbowałam zwijać rurki ale też nie da rady.Wyplatanie jakoś najbardziej mnie odstresowywało i uspokajało.
Moje życie jakie jest,radości,troski,kłopoty. Moje pasje i zainteresowania,co lubie robić,co mi sprwia radość,pomaga w codziennych zmaganiach z chorobą.
Prawa autorskie
Wszystkie prace, zdjęcia i teksty zamieszczone w tym blogu są wyłącznie moją własnością, a jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody zabronione.
ZDJĘCIA
Wszystkie prezentowane na blogu zdjęcia są wykonane przeze mnie i moją córkę.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
4 komentarze:
Kartki są prześliczne! Podziwiam, że mimo bólu stworzyła pani takie cudowności! :) Życzę szybkiego powrotu do "normalności", aby ten ból szybko zniknął i aby mogła pani powrócić do swoich pasji:) Mnie kręcenie rurek tez bardzo odpręża:)
prześliczne są te karteczki :)) Ja również jestem pełna podziwu, że udało się zrobić takie śliczności z bolącą ręką :)) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
Witaj Lucynko, mam nadzieje, ze dzielac sie z nami swoimi problemami jest Ci dzis choc troszenke lepiej... Wiem jak to jest, jak ostatnio bylam chora przez trzy miesiace i glupoty mi przychodzily do glowy...
Karteczki ktore zrobilas sa piekne!!! Jestes naprawde wyjatkowa osoba...
Duuuzo zdrowka zycze dla Ciebie i corki.
Buziaki, Renia.
Podziwiam Pani prace!Życzę powrotu do zdrowia dla Pani i córki.Pozdrawiam Ania
Prześlij komentarz