Wróciłam po dosyć długiej prezerwie do haftowania,w dzień haftuję ,przy dziennym świetle a wieczorami coś przy kartkach dłubię .Ale po nowych lekach znacznie lepiej się czuję ,mogę wreszcie o ludzkich porach kłaść się spać i rano wstaje wyspana i wypoczęta.Aż nie do wiary ,że kilka dni całkiem nowego leczenia tak dużo zmieniło.Zupełnie inaczej się czuję,już nie czuję tego rozpierania w głowie,nie jestem cały dzień senna,bo choć byłam senna ,spać nie mogłam.Teraz kładę się spać i spokojnie zasypiam i rano budzę się jak normalny człowiek jak mi tylko ptaszki zaczynają koncert pod oknem.
Ale miało być o haftowaniu..Miałam haftować Anioła Stróża dla drugiej córy ,ale sie jej odwidziało i wybrała sobie inny obraz
Więc haftuje to co chce.Nawet mi to haftowanie nieźle idzie,nieco będą zmienione kolory,ale tak by wszystko grało,muszę wykorzystać nagromadzoną mulinę i to co od forumowych koleżanek dostałam.Nie podoba mi sie i córce też to ciemne tło ,spróbujemy jakiś żywszy kolor,o ile nie będzie się to gryzło z całością.Zaczęłam w środę a na dzień dzisiejszy tyle zrobiłam
Niby między krzyżykami prześwituje kanwa,haftuję 4 nitkami na starej jeszcze z czasów PRL-u kanwie,która ma to do siebie ,że podczas prania zbiegnie się nieco i wtedy wzór pięknie gęsto wychodzi.Znajoma zamiast wyrzucić ,przysłała mi ,a ja to wykorzystam.
5 komentarzy:
Jesteś dzielną kobietą!!!
Nie daj się chorobie. Trzeba się cieszyć każdym dniem, który jest nam dany.
Obrazek pięknie się zapowiada.Serdecznie pozdrawiam.
Piękne dzieło powstaje:)
I cieszę się, że już lepiej się czujesz :)
Dobrze że się lepiej czujesz bo wtedy ochota na wszystko jest ;) A hafcik zapowiada się pięknie :)
Pozdrawiam!
Kundziu, to wspaniała wiadomość.
Haft wspaniały , a zdrowia dużo życzę:)
Prześlij komentarz